Tym razem pragnę poruszyć bardzo ważny temat, który wielu z nas demotywuje do podjęcia szkolenia, a mianowicie kwestia czasu. Często się słyszy "nie mam czasu na szkolenia", a to jest nieprawda! Wystarczy się tylko dobrze zorganizować i nieco zdyscyplinować
Tydzień liczy sobie 168 godzin - i nie da się tego zmienić. To niby sporo, ale czy naprawdę wystarczy, by zaspokoić wszystkie potrzeby, jakie niesie ze sobą życie: udaną karierę, życie rodzinne i wszystko inne, co składa się na satysfakcjonującą egzystencję oraz dodatkowo wygospodarować czas na naukę? Policzmy to.
Na początku mamy 168 godzin, z czego należy odjąć 49 na sen. Tylko nie oszukuj. Jeżeli śpisz krócej niż siedem godzin na dobę, najprawdopodobniej zbyt krótko wypoczywasz, a niższa wydajność zbierze swoje żniwo, obniżając twoją efektywność podczas pozostałych godzin tygodnia.
Tak naprawdę masz więc 119 godzin. Załóżmy, że jesteś ambitnym pracownikiem, więc odejmiemy 46 godzin na pracę, co daje nam 8 godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu oraz 6 godzin w sobotę/niedzielę - albo, jeżeli wyłączymy weekendy, będzie to nieco ponad 9 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku. Wiem, że niektórzy pracują więcej. Poza jednak bardzo nieliczną grupą profesjonalistów (i okresami, kiedy ilość pracy się spiętrza) nikt tak naprawdę nie musi tego robić - jeżeli jest to jednak twoim udziałem, prawdopodobnie twoja praca jest niewydajna albo ktoś ma wobec ciebie nierealistyczne oczekiwania. Naukowcy udowodnili, że po sześciu godzinach pracy nasza kreatywność gwałtownie spada. Jeżeli więc pracujesz dłużej niż 50 godzin tygodniowo, chyba powinieneś przemyśleć swój grafik.
Zakładając, że 46 godzin przeznaczasz na pracę, nadal pozostają ci 73 godziny. Odejmijmy jednak od tej liczby kilka godzin na poczet dwóch działań, niekoniecznie najprzyjemniejszych: 7 godzin tygodniowo na komunikację i 13 godzin na obowiązki domowe i zajęcia pokrewne - pozostają nam więc tylko 53 godziny. Jest to czas, który możemy poświęcić rodzinie i innym aspektom życia.
Opieka nad dziećmi, gotowanie i inne obowiązki domowe z pewnością wymagają pewnego wysiłku, ale można je też potraktować jako czas na zacieśnianie więzi rodzinnych. Powiedzmy, że czynności te pochłaniają nam 20 godzin tygodniowo, a więc resztę możemy przeznaczyć na przyjemności albo np. na szkolenia. Zaskakujące, nieprawdaż? Przy odrobinie organizacji i planowania można nagle zapanować nad swoim czasem, osiągając równowagę między życiem zawodowym a prywatnym i umożliwi wygospodarowanie czasu na kształcenie uzupełniające.
Faktycznie więc należałoby zapytać: dlaczego wciąż powtarzamy, że kołdra jest za krótka? Dlaczego mamy wrażenie, że 168 godzin w tygodniu to za mało? Mogę wskazać trzech winowajców: złodzieje czasu, rozdrobnienie czasu i technologia, którzy zajmują nam 30 godzin w tygodniu, a to ponad 4 godziny dziennie. Nasuwa to też trzy rozwiązania, które mogą pomóc nam odzyskać nasze życie.
Nie daj się okraść złodziejom czasu. Są to te wszystkie trywialne zajęcia, które kiedy tylko się w nie zaangażujemy, tak się nam robi wygodnie, że nie umiemy z nich zrezygnować. Trzeba naprawdę sporo silnej woli, by ograniczyć oglądanie telewizji czy granie do zaledwie kilku godzin dziennie, mecze tylko do jednego ulubionego zespołu albo Facebooka tylko do 30 minut dziennie. Ale przecież możesz zacząć prowadzić dziennik i sumować czas, który poświęcasz na różne zajęcia, a wtedy może łatwiej ci będzie zdobyć siłę, by się jakoś samoograniczać.
Przestań traktować swój czas jak konfetti. W książce pt. Overwhelmed (tłum. przytłoczony) autorka Brigid Schulte pokazuje wyraźną różnicę między porcjowaniem a rozdrabnianiem czasu. Chcąc wykorzystać czas wolny jak najlepiej, i to tak, by go w ogóle poczuć, najlepiej podzielić go na porcje. Godzina zaangażowanej zabawy z własnymi dziećmi pozostawia w nas lepsze wrażenie niż cztery piętnastominutowe interakcje, które gubią się między innymi zajęciami. Jak twierdzi Schulte, największy problem z rozdrobnieniem czasu polega na tym, że czas ten staje się zanieczyszczony, co ogranicza możliwość zadowolenia, odprężenia, skupiania się czy utrzymywania pełnej świadomości.
Stań się szefem swoich technologicznych zabawek. Smartfony, e-maile i inne technologie komunikacyjne to świetne ułatwienia, które pomagają nam wycisnąć nasz dzień do cna, ale mogą też kreować subiektywne odczucie, że musimy być dostępni codziennie przez 24 godziny na dobę. Ustaw sobie pewne ograniczenia, takie jak godziny bez ekranu/wyświetlacza, powiadamiając wszystkich w pracy, że będziesz odbierał e-maile o określonych godzinach co wieczór, wprowadzisz sobie zakaz używania wszelkich urządzeń przy obiedzie albo w pokoju z rodziną. Wielu innych autorów pisało już o tym, jak odłączenie się od sieci prowadzi do zwiększenia naszej produktywności.
Zapewne nie jestem pierwszą osobą, która powiedziała ci, że twój tydzień liczy sobie 168 godzin. Fakt ten jest zawsze wymieniany we wszystkich książkach czy na kursach poświęconych zarządzaniu czasem. Ale dopóki sam nie spróbujesz zliczyć czasu poświęcanego co tydzień na różne działania, prawdopodobnie nie zauważysz, że zostają ci niemal trzy godziny dziennie. Oczywiście, każdy jest w innej sytuacji, niektórzy mają więcej wyzwań i są bardziej zajęci niż inni, ale wiedza o tym, że masz te 168 godzin tygodniowo, może stać się bodźcem, którego potrzebujesz do uporządkowania swoich zajęć, nadając im priorytety, i do wprowadzenia zmian, które sprawią, że zaczniesz czerpać większą satysfakcję z życia przy okazji mogąc wygospodarować dodatkowy czas na samokształcenie się.
Joanna Kocoń-Jabłońska